Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/365

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co robić? czy zejść i wymknąć się przez ogród i łąki? W tej chwili rozległ się wrzask na dole; wściekły potok zalał schody; to bawarzy, którzy nakoniec wdarli się do domu, wywaliwszy drzwi z tyłu. Straszliwe zamieszanie zapanowało w pokoikach, między ciałami i szczątkami sprzętów. Jeden z żołnierzy padł z piersią przeszytą bagnetami, dwóch innych wzięto żywcem; a tymczasem kapitan, wydawszy ostatnie tchnienie, leżał z ustami otwartemi, z ręką podniesioną w górę, jak gdyby wydawał rozkazy.
Jakiś oficer z włosem jasnym, uzbrojony w rewolwer, z oczami krwistemi, które zdawały się wychodzić ze swej oprawy, spostrzegł Weissa i Wawrzyńca, pierwszego w paltocie, drugiego w kurtce błękitnej, i zawołał do nich tonem gwałtownym, po francuzku:
— Kto jesteście? co tu robicie?
A widząc, że są czarni od prochu, zrozumiał wszystko i obrzucił ich obelgami już po niemiecku, głosem zduszonym przez straszny gniew. Już podnosił broń, chcąc im głowy roztrzaskać, gdy żołnierze, którymi dowodził, rzucili się, porwali Weissa i Wawrzyńca i wywlekli ich na schody. Obu wyniesiono, bito, i wśród tej fali ludzi, rzucono na drogę; potoczyli się pod ścianę naprzeciwko, wśród takiego wrzasku, że nie słyszano już rozkazu wodzów. Wśród dwóch lub trzech minut, podczas gdy oficer z jasnemi włosami sta-