Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/698

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

usprawiedliwić ten fakt, aby towarzystwo, mające sto pięćdziesiąt milionów kapitału zakładowego, wypuściło trzysta tysięcy akcyj, które przy kursie trzech tysięcy franków przedstawiały wartość dziewięciuset milionów franków? Czyż nie narażano się na groźne niebezpieczeństwo, wydzielając kolosalne dywidendy — jakich wymagała tak olbrzymia zaangażowana suma — chociażby nawet przy skromnej stopie pięciu od sta?
Saccard zerwał się i biegać zaczął po ciasne celi, rzucając się gorączkowo, jak dziki zwierz w klatce zamknięty.
— Ach! łajdaki! wiedzieli oni dobrze, co czynią, zamykając mnie tutaj! Najniezawodniej byłbym zwyciężył... Wszyscy padliby mi do nóg z pokorą!
Pani Karolina nie była zdolną utaić swego zdziwienia.
— Jakimże sposobem byłbyś pan zwyciężył? — spytała niedowierzająco. — Nie miałeś pan już ani grosza!... Pan to raczej zostałeś pobitym.
— Naturalnie — z goryczą odparł Saccard — zostałem pobitym! Jestem łotr skoóczony!... Sława i uczciwość od powodzenia jedynie zależy. Kto poniesie porażkę, ten nazajutrz po bitwie otrzymuje miano niedołęgi i oszusta!... O! domyślam ja się doskonale, co ludzie o mnie mówią, nie potrzebujesz mi pani tego powtarzać. Nieprawdaż, że wszyscy uważają mnie poprostu za złodzieja, że posądzają mnie o zagarnięcie dla