Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/697

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z depozytu nie został naruszonym a wszyscy klienci odbiorą to, co im się należy? Czyż chodziło o to wyłącznie, aby akcyonaryuszów doprowadzić do ruiny? W takim razie stało się zadość życzeniu władzy, klęska bowiem staje się ogólną i coraz szersze przybiera rozmiary!... Zastanawiając się nad tem, Saccard przypisywał winę nie sobie, ale sądom, rządowi, tym wszystkim, którzy uknuli niecny spisek w celu zniszczenia Banku powszechnego.
— Ach! to łotry! łajdaki!,.. Gdyby mnie nie byli wsadzili do więzienia, zobaczylibyście dopiero, do czego zmierzałem!
Pani Karolina patrzyła na niego zdziwiona tem nierozumieniem swej winy, które go istotnie wielkim czyniło. W tej chwili przechodziła ona myślą wszystkie dawniej przez siebie wygłaszane teorye: o konieczności gry w wielkich przedsięwzięciach, w których niepodobna sprawiedliwie rozdzielić zysków, o zapatrywaniu się na spekulacyę jako na zło nieuniknione, będące niejako nawozem, bez użycia którego na żadnym gruncie postęp się nie zrodzi. Czy to nie on sam własno ręcznie, bez żadnego skrupułu, dokładał paliwa do tej maszyny, aż pękła wreszcie, raniąc śmiertelnie tych wszystkich, których za sobą porwała? Czyż to nie on sam pracował nad tem, aby podnieść kurs do trzech tysięcy franków, nie bacząc, że tak wygórowana zwyżka jest szaleństwem? Czyż podobna w jakikolwiek sposób