Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszechny zapał budzącej; ale wszystkie jej słowa tchnęły głęboką wiarą i nadzieją, sprawiającą że religijną niemal ufność pokładała w powodzeniu nowego banku.
Tłumione jej wzruszenie i głos drżący łzami — przejęły Saccarda zdziwieniem. Raz tylko w przystępie gorączkowego uniesienia wyjawił on zamiar założenia stolicy papiezkiej w Jerozolimie; w głębi ducha uważał ten projekt za niedorzeczny i gotów był odstąpić go a nawet obrzucić szyderstwem, gdyby mu zaczęto zarzucać ściganie szalonych mrzonek. Odezwanie się tej świętej kobiety przychodzącej tu z córką, ton niezłomnego przeświadczenia, jakim wypowiadała, że ona sama, rodzina jej i cała arystokracya francuzka zaufałaby takiemu przedsięwzięciu i chętnie przy łożyłaby doń rękę, utwierdzało Saccarda w tych zamysłach, przyoblekając w ciało to, co dotąd było marzeniem tylko. A więc doprawdy myśl ta jest dźwignią, z pomocą której można wstrząsnąć światem całym! Z wrodzonym darem przyswajania sobie cudzych myśli, Saccard zrozumiał wnet położenie i tajemniczemi półsłówkami mówić zaczął o tym ostatecznym tryumfie, do którego wytrwale dążyć postanowił. Głęboki zapal dźwięczał w jego słowach, w tej chwili bowiem wierzył istotnie w potęgę tego środka działania, jakie dawała mu w ręce, chwila groźna dla bytu idei papiestwa. W ogóle posiadał on zdolność