Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miki, którąby z jakiegokolwiek powodu lub nawet bez powodu wynosiły was na szczyty grobowców waszych współzawodników... Cóż pan na to mówisz?
— Ba! gdyby to nie wymagało bajecznych sum.
— O nie! koszta byłyby bardzo umiarkowane!
Wymienił wreszcie dziennik „L’Espérance“, założony przed dwoma laty przez stronnictwo zagorzałych katolików, którzy toczyli z rządem zaciekłą wojnę. Dziennik ten wcale się nie opłacał i co tydzień prawie zapowiadano, że wychodzić przestanie.
— Ależ oni nie mają nawet dwóch tysięcy prenumeratorów! — dowodził Saccard.
— Zjednanie sobie publiczności od nas już zależy — przekładał Jantrou.
— Nie! to niepodobna! Dziennik ten miesza z błotem mojego brata, a ja nie mogę od pierwszej chwili stawać z nim na stopie wojennej.
Jantrou wzruszył z politowaniem ramionami.
— Nie potrzeba kłócić się z nikim... Wiadomo panu równie dobrze jak mnie, że skoro instytucya kredytowa posiada własny dziennik, zupełnie obojętną jest rzeczą, czy redakcya popiera rząd, czy też nań napada. Jeżeli dziennik jest urzędowym, instytucya uzyska z pewnością udział we wszystkich syndykatach, tworzonych przez ministra finansów, celem zapewnienia powodzenia pożyczek państwowych i gminnych. Jeżeli