Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w tem piekle, do którego wtrąciło mnie pójście za mąż, myślałam, że nie pozostaje mi nic nad odebranie sobie życia... Chciałam się utopić! Nie uczyniłam tego jednak i w dwa tygodnie po rozstaniu się z mężem, wyjeżdżając z bratem na Wschód, czułam się znów swobodną i szczęśliwą. Tyaiące nadziei przepełniało wtedy moje serce.
Po powrocie do Paryża, gdy nie czuliśmy żadne go gruntu pod nogami, miewałam okropne noce: widziałam samą siebie konającą z głodu, pomimo wszystkich naszych pięknych projektów. Nie umarliśmy; zaczęłam więc znowu marzyć i nieraz sama z siebie się śmieję, zastanowiwszy się, ile to szczęścia spodziewam się jeszcze zaznać w życiu... I teraz oto, gdy uderzył we mnie ten grom, o którym dotąd mówić nie śmiem, doznałam w pierwszej chwili takiego uczucia jak gdyby mi serce wydarto!.. tak, czułam dokładnie, że ono bić przestaje i zamiera... myślałam, że wszystko się skończy, że ostatnia godzina mojego życia nadeszła... Nie! oto znów prąd życia mnie porywa!... dziś się śmieję, jutro odzyskam nadzieję i znów będę pragnęła żyć! — Jest że to czem nadzwyczajnem, że ja nie umiem długo rozpaczać?
Saccard, który z uśmiechem słuchał tej spowiedzi, wzruszył ramionami:
— Ba! wszyscy są tacy, bo takiem jest życie!
— Tak pan sądzi? — zawołała ze zdziwieniem. — Mnie zaś się zdaje, że bywają ludzie tak smutni, że nic im radości sprawić nie zdoła a ży-