Strona:PL Zola - Płodność.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cięż kobieta w swojem sumieniu ma prawo rozrządzić, czy chce lub nie chce dać życie. Następnie spędzenie płodu, poronienie, co podług mnie jest rzeczą gorszą, niebezpieczniejszą dla zdrowia matki i na co nie należy się decydować bez bardzo ważnych, wyjątkowych powodów... Wreszcie dzieciobójstwo, będące rzeczywistą zbrodnią i które potępiam bezwarunkowo... Mogę przysiądz, że dziecko żyjące nigdy nie zostało u mnie zabite. Matka albo mamka robią z nim następnie co chcą, lecz ja się do tego nie mieszam.
La Rouche przysięgała na swój honor rękę podniósłszy w górę, tryumfując, że przekonała Mateusza, który milczał, nie znajdując nic do odpowiedzenia na słowa, zawierające w sobie tyle życiowego okrucieństwa. Chciał wstać i uciec z tego piekła, lecz zatrzymała go, mówiąc:
— Jeszcze jedno słówko... Przytoczę panu przykład... W domu na tej samej ulicy, u bardzo bogatego bankiera, zgodziła się na początku zimy młoda pokojówka, jasna blondynka, niezwykłej urody. Naturalnie, że zaraz zaszła w ciążę, lecz przyszła do mnie za późno, bym mogła ją wyswobodzić podług mojego sposobu... Wreszcie znajdowałam, że ta dziewczyna zbyt blizko odemnie mieszka, co w takich razach bywa niebezpieczne z powodu sąsiedzkich plotek. Minęły dwa miesiące bez żadnej o niej wieści. Któregoś rana, o godzinie szóstej, przybiega do