Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszędzie, gdzie go rzuciły losy. Z początku doznawał nawet poniekąd zadowolenia miłości własnej. Była to pierwsza mężatka, którą posiadł. Nie pomyślał, że tym mężem był własny jego ojciec!...
Ale Renata wnosiła w ten występek wszystkie gorące żądze serca zbłąkanego. I ona stoczyła się po pochyłości. Tylko, że ona aż do samego końca nie staczała się jak bezwładne ciało. Pragnienie zbudziło się w niej zbyt późno, aby je mogła pokonać, kiedy już upadek stał się fatalnością. Ten upadek ukazał się jej nagle jako konieczność nudy życia, jego próżni, jako uciecha rzadka, niezwykła, jako jedyna rozkosz, która m igła jeszcze zbudzić do życia znużone jej zmysły, zranione serce. Było to podczas owej przejażdżki jesiennej, o zmroku, kiedy Lasek zasypiał, wtedy to stanęła przed nią myśl niepochwytną kazirodztwa, dreszczem rozkosznym przejmując jej skórę, dreszczem nieznanych jakichś rozkoszy; i tegoż wieczora, w półupojeniu obiadu, pod grozą zazdrości, co ją chłostała wężowym swym biczem, dojrzała w niej ta myśl, wyłoniła się i sformułowała w niej jasno, wyraźnie, stanęła przed nią płomienna, pośród palącej atmosfery cieplarni, wobec Ludwiki i Maksyma. W tej godzinie pragnęła złego, tego złego, którego nikt nie popełnia, złego, któreby zapełniło całą jej egzystencyę pustą, które nakoniec rzuciłoby ją w to piekło, przejmujące ją zawsze strachem jak w owych czasach, kiedy była małą dziewczynką. Potem, nazajutrz, już go nie chciała pod wpły-