Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/979

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to jedyne pocieszenie i uspokojenie tych nędzarzy; radością ich jest klęknąć tam, przed jasnością płonących gromnic i odrętwić swe bóle kołysanką śpiewanych hymnów. Wszak on sam poświęcił siebie i wszystkie swe radości, byle nie wyprowadzać Maryi z błędu i pozostawić ją przy wierze w wszechmocne orędownictwo Przenajświętszej Panny, uczynił z siebie ofiarę byle Marya nie utraciła radości i dbały o zapewnienie im nagrody w życiu pozagrobowem w światłościach swego raju? Ludzkość cierpiąca i tonąca we łzach bólu, jest jeszcze jako chory i skazany na śmierć człowiek, upatrujący już tylko w cudzie wyzdrowienie swoje. Piotr odczuwał cały ogrom ciążących nad ludzkością bólów i współczuł jej całą siłą bratniego dla niej serca. Czyż podtrzymywanie nieświadomości i przesądów nie uwidoczniało się w wyglądzie tych tłumów o bezmyślnych twarzach, o ciele brzydkiem, brudnem, pokrytem pasorzytami, czyż nie było to głoszeniem pogardy życia, natury, zdrowia w imię sprawiedliwości, równości i dobroci? Lecz nie trzeba zniechęcać niczyich umiłowań ku dobru, nie należy podniecać rozpaczy nieszczęśliwych, a więc niechajże będzie tolerowane Lourdes, skoro przynosi ulgę w codziennej egzystencyi. Piotr znów z rozrzewnieniem wspomniał o Bernadecie. Pozostawała ona w jego wyobrażeniu męczennicą i podzielał jej religię, to jest religię cierpienia ludzkiego. Ach jakąż błogością byłoby być tak niezrównanie dobrym