Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/774

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jątek, jest zatem teraz posiadaczem pięciuset tysięcy franków. Tyle razy marzyli, aby tak stać się mogło, iż nie śmieli wierzyć w spełnienie się tak ważnego dla nich zdarzenia. Niejednokrotnie wątpili, aby tak zakończyć się miała ta sprawa, wszak Gustawek chorował bezustannie i mógł był skonać przed swą bogatą ciotką. Umarła! Ależ Boga przyzywają na świadka, iż nie oni byli przyczyną jej śmierci. Czyż wyrazili w modlitwie podobne życzenie?... Prawda, iż Najświętsza Panna szczególniejszą łaską ich darzyła i lękali się zbyt wyraźnie prosić ją o to lub owo, by nieopatrznie wyrażane życzenie, spełnieniem się swojem nie wprowadziło ich w jakie nieprzewidziane kłopoty. Gdy dowiedzieli się o nagłej śmierci naczelnika biura, opuszczającego świat ten jakby dla prędszego ustąpienia swej posady panu Vigneron, natychmiast doznali wrażenia, iż Najświętsza Panna z Lourdes opiekuje się nimi z wyjątkowem upodobaniem. Czyż spełniać teraz miała najskrytsze ich marzenia? Bo czyż to nie nowy dowód jej łaski?... Przecież nigdy nikt nie słyszał, aby kumukolwiek życzyli śmierci; poczciwymi byli ludźmi, niezdolnymi wyrządzać krzywdy; kochali swoją rodzinę, chodzili przykładnie na mszę, spowiadali się i wypełniali religijne obowiązki, nigdy chluby z tego nie szukając; czynili tak, bo tak chce obyczaj, tak czynią inni. Prawda, że drżeli o to, by syn ich nie umarł przed panią Chaise, posiadany bo-