Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/471

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiona mieć przed sobą noc całą do spędzenia w towarzystwie Matki Boskiej!
Wszystkie chore zazdrościły tego szczęścia Maryi. Każda z nich marzyła o dostąpieniu radości, jakie spływają wraz z modłami na korzących się przed Majestatem groty w nocnem odosobnieniu i ciszy. Mówiono sobie, iż wśród ciemności nocy, Matka Boska chętnie ukazuje się wybranym swoim. Lecz niełatwo przychodziło uzyskać pozwolenie, trzeba było mieć wielkie protekcye. Ojcowie coraz rzadziej dawali się skłaniać do udzielania tej wyjątkowej łaski, albowiem zdarzało się, iż chorzy marli wśród nocnych tych modłów, jakby pod wpływem nadmiaru ekstazy.
— A jutro rano — mówiła dalej siostra Hyacynta — przystąp do świętej komunii w czasie mszy w grocie. Dopiero po mszy, każesz się odwieźć z powrotem do szpitala.
Wybiła godzina dziewiąta. Czyż Piotr taki zazwyczaj akuratny zapomniał o danej obietnicy?... Rozmawiające osoby w około Maryi zaręczały jej, że jeżeli zaraz powiozą ją do groty, to będzie miała sposobność zobaczenia wieczornej procesyi z pochodniami. W czasie pielgrzymki, każdego dnia kończono modły procesyą wieczorną, lecz w niedzielę napływ ludzi był większy i procesya zyskiwała na okazałości; dzisiejsza będzie niezrównanie świetną, przeszło trzydzieści tysięcy pątników weźmie w niej