Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z rozkoszą obserwował Daniel podczas coraz częstszych swych wizyt postępy, jakie w Joannie czyniła miłość. O przebudzeniu ze snu słodkiego nawet nie myślała. Kochała nieznanego całą duszą — cofnęłaby się jednak może, gdyby spuścił przyłbicę.
W ciągu owych trzech miesięcy i Jerzy zapałał gorącą sympatją dla pięknej pani. Krył się z tem jednak, nawet przed Danielem. Odkrywszy prawdę, spostrzegł, że było już za późno, Z zamkniętemi oczyma rzucił się w tonie uczucia, o którem nie wiedział, co mu przyniesie: szczęście, czy niedolę?
Gdy obaj przyjaciele zjawili się znowu pewnego wieczoru u Joanny, doszła ich niespodziana wiadomość. Lorin zmarł nagle w Londynie. Łzy współczucia nie błysnęły im w oku; niemniej jednak żalem szczerym przejęła ich myśl, że błękitny salonik pozostanie im na jakiś czas zamknięty.
Nad wypadkiem tym wcale nie dyskutowali. Byli przyjaciółmi żyli razem i pracowali wspólnie, każdy z nich jednak krył w sercu tajemnicę, która ich rozdzielała.
Tak przeszło kilka tygodni.
Wówczas dopiero odważyli się odwiedzić owdowiałą panią Lorin. Zastali ją wprawdzie nieco bladą, przyjęła jednak gości uprzejmie jak