Przejdź do zawartości

Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kuku! kuku! kuku! drze się,
aż się głos po izbie niesie;
wykukała północ z śmiechem
i w głąb skryła się z pośpiechem.

Coś w zegarze głucho trzasło,
i... światełko lampki zgasło.

Wtedy nagle w wnętrzu chaty
zapachniały cudnie kwiaty,
i spłynęła w nocną ciszę
z niewidzialnych dłoni grajka
pieśń — co tuli i kołysze,
pieśń czarowna niby bajka.
Pieśń, co barwę bierze z tęczy,
pieśń, co pąki róż rozchyla,
co na strunach serca dźwięczy
i na skrzydłach gra motyla.
Pieśń, co koi i weseli. —
Z pieśnią spływa — pani w bieli.

Sunie jasna i przezrocza,
lekka, cicha i powiewna,