Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie prościej byłoby dać Rzymianom zadośćuczynienie i w ten sposób zapewnić sobie pokój honorowy? Nadzwyczajne wrażenie sprawił na nich niejaki Metop, obywatel mądry i dzielny, wybrykiem, który tylko w Tarencie był możliwy. W sam dzień zgromadzenia narodowego, gdy miano rozważać warunki Pyrrusa, ukazał się on w teatrze, gdzie siedział lud zgromadzony (teatr był wówczas również miejscem zgromadzenia narodowego) — w wieńcu na głowie i z pochodnią w ręku; flecistka mu przygrywała, on zaś podług jej muzyki tańczył, jakby wracał z jakiejś uczty wieczornej. Zgromadzonym się to podobało; zaczęli klaskać, śmiać się; dały się słyszeć okrzyki: <Na trybunę, Metopie! Zaśpiewaj nam pieśń!» Tego właśnie chciał Metop. Wszedł na trybunę i krzyknął: «Radujcie się, bracia, póki jeszcze czas! Runie tu na nas Pyrrus — a wtedy żegnaj, swobodo!» — «Prawdę mówi, prawdę! — zagrzmiała odpowiedź — niech żyje pokój i Rzym! Precz z Pyrrusem!» Nastąpiło starcie; wkońcu przecie stronnicy wojny wzięli górę i wypędzili Metopa oraz jego zwolenników; warunki Pyrrusa przyjęto.
Miał jednakże Pyrrus mądrego doradcę, imieniem Kineasza. Jako uczeń Demostenesa był on doskonalym mówcą i Pyrrus często korzystał z jego usług w stosunkach z obcemi gminami i państwami. Mówił też o nim, że Kineasz więcej mu zdobył miast silą swego slowa, niż on sam swoim orężem. Kineaszowi cała ta wyprawa zamorska bardzo się nie podobała i nie oczekiwał po niej nic dobrego. I oto pewnego razu zaczął ze swym monarchą rozmowę. «A więc — rzekł mu — my w związku z Tarentem będziemy wojowali z Rzymianami. Przypuśćmy, żeśmy ich zwyciężyli — co będzie dalej»?
«Po Rzymie — dumnie odpowiedział Pyrrus — w ItaJji niema już państwa, które by nam się oprzeć mogło. Etruskowie, Samnici, Umbrowie, Lukańczycy, Apulijczycy, tyle razy pobici przez Rzymian, uznają naszą władzę. Cała Italja będzie nasza!»
I cóż dalej? — pytał Kineasz.