Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chem odparł barbarzyńca. Trzeba było przerwać układy. Wtedy posłowie poprosili Kluzjan, aby ci ich zaliczyli do swej armji, i wzięli udział w bitwie, która się dla nich zakończyła niefortunnie.
Posłowie nie mają prawa brać udziału w działaniach wojennych: rozumieli to i Gallowie. Pozostawiwszy Kluzjum, Brennus skierował swe drużyny wprost na Rzym. — Młoda republika całe swoje wojsko wysłała na jego spotkanie ku rzece Allji, która jest północnym dopływem Tybru. Tu nastąpiła bitwa, największa, jaką stoczono od czasów założenia miasta. Rzymianie umieli zwyciężać swych italskich sąsiadów, ale nieokiełznany zapał barbarzyńców północnych, którzy z dzikiem wyciem rzucali się do walki, był im niezwyczajny. Ponieśli straszną klęskę. Część rozproszonego wojska uciekła do Wejów, inni szukali ocalenia w Rzymie — i do ostatnich czasów dzień nieszczęsnej bitwy — dies Alliendis, jak go nazywano — uważali Rzymianie za «czarny dzień».
Brennus ruszył dalej; coraz bliżej a bliżej podchodził do Rzymu. Było oczywiste, że resztki wojska rzymskiego nie ocalą miasta; można było myśleć tylko o obronie Kapitolu. Tam też zamknęła się zdolna do boju młodzież, zgromadziwszy żywności ile było można. Kobiety z płaczem oddaliły się do sąsiednich wiosek. Ale starcy odmówili porzucenia Rzymu: większa część pozostała w swych opuszczonych domach, a najznakomitsi, byli konsulowie i cenzorzy, nałożywszy swe togi uroczyste, białe z czerwonym szlakiem, poszli na forum i zajęli swe krzesła magistrackie z kości słoniowej, aby umrzeć z blogosławieństwem bogów Kapitolu. Wkrótce przybyli też i Gallowie: patrzą — domy otwarte, ulice puste, oporu niema nigdzie. Weszli na forum — tu milczące zgromadzenie nieruchomych starców. Cóż to? Ludzie czy też posągi bogów rzymskich? Podchodzą bliżej. Jeden z Gallów nachylił się ku jednemu z siedzących — był to szanowny Marek Papirjusz — i schwycił go za brodę (w owych czasach Rzymianie jeszcze nosili brody). Nie ścierpial tej obelgi dumny senator: groźnie podniósł gło-