Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/436

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bunat niejaki Sulpicjusz Rufus, zręczny mówca, ulubieniec tłumu. Ale Sulpicjusz pochodził z patrycjatu. Tem lepiej, tego właśnie żądała Sybila. Co się zaś tyczy warunków otrzymania trybunatu, to bardzo łatwo poradzić: Sulpicjusz uroczyście «złożył ze siebie patrycjat», i lud go obrał trybunem. Natychmiast otoczył się oddziałem straży przybocznej, zebrał drużynę młodych rycerzy, których nazwał «antysenatem» — i oto stał się królem Rzymu. O jego rewolucyjnych zarządzeniach nie warto mówić; główna rzecz w tem, że decyzją oddanej sobie tłuszczy powierzył Marjuszowi wojnę z Mitrydatem. Na rozkaz Sulpicjusza trybuni wojenni udali się do Noli — aby przejąć dowództwo nad wojskiem Sulli i przekazać je Marjuszowi.
Ale nie znał on Sulli, a jeszcze mniej jego legjonistów. Trybunów wojennych powitano gradem kamieni. Sulla, po krótkim namyśle, poprowadził swoje legjony przeciw Rzymowi. Daremnie Sulpicjusz dla porozumienia wyprawił do niego pretorów: ci z trudem uratowali swe życie. Sulla kroczył naprzód, wszedł do Rzymu bramą Eskwilińską — zwołał senat — prawdziwy, a nie sulpicjuszowy. Na nadzwyczajnem zgromadzeniu sądowem Sulpicjusz i Marjusz zostali skazani na śmierć. Wkróce kilkudniowy król rzymski został ścięty, a głowa jego przybita do mównicy trybuńskiej; niedoszły zaś dowódca Rzymu przeciw Mitrydatowi musiał pospiesznie opuścić Rzym, aby uniknąć podobnego losu.
Kiedy Marjusz uciekał, zabójcy podążali jego śladem. Biegł w kierunku morza, do Ostji, aby znaleźć statek i pojechać do Afryki, gdzie znali pogromcę Jugurty, i gdzie miał wielu przyjaciół. Chwała bogom ocalony! Lecz nie: bogowie zesłali burzę na okręt; koło przylądka Cyrcei trzeba było wylądować. Starzec siedemdziesięcioletni jął pieszo błądzić nad brzegiem morza. Głód mu doskwierał. Nieznajomego nikt nie wspomoże; Marjusza zapewne by przyjęli, ale czem: chlebem, czy sztyletem? Ląd jest niepewny, lepiej popłynąć wzdłuż wybrzeża, choćby na małym statku. Burza szczęśliwie mi-