Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zajmowali się w Rzymie lichwa i wogóle spekulacjami pieniężnemi, t. zw. «rycerzy». Jest to tem dziwniejsze, że w jednym punkcie, a przytem w punkcie zasadniczym, popierał ich chciwą politykę.
Jakkolwiek chytrzy byli spekulanci rzymscy, to jednak z wyrobioną w ciągu wieków obrotnością Kartaginy współzawodniczyć nie byli w stanie. Poniżony, zrujnowany rywal na Bagradzie wciąż jeszcze był dla Rzymian groźny: wyleczył się bowiem ze strasznych ran klęski pod Zamą, jego stocznie pracowały ze zdwojoną energją, port pełen był okrętów, rynki pełne towarów; w rzeczywistości owo niezłomne miasto w dalszym ciągu było ośrodkiem handlowym Śródziemnomorza zachodniego. O, czemuż to Scypjo Afrykański, mając w ręku tego nieprzejednanego wroga, wypuścił go na wolność!
I właśnie w tej sprawie Kato występuje, jako nieoczekiwany sprzymierzeniec rycerzy. Przecież i on także wojował w młodości z władczynią fenickich miast na wybrzeżu afrykańskiem i pałał do niej żywiołową, dziedziczną nienawiścią. Oburzały go również wielce lagodne warunki, jakimi się zadowolił zwycięzca z pod Zamy, ten niepoprawny humanista i filhellen, którego, jak wiemy, Kato wogóle niezbyt lubił. Teraz Kato siedział śród najpierwszych w senacie rzymskim; zmuszony był, jako «censorius» (t. j. były cenzor), wypowiadać swe zdanie we wszystkich zagadnieniach jako jeden z pierwszych, jeżeli nie pierwszy. W tym względzie senator rzymski nie był skrępowany; posiadał prawo egredi sententiam, t. j., wypowiedziawszy się na dany temat, mógł mówić o tem, co ponadto go zajmowało; a poważany przez wszystkich censorius tembardziej miał do tego prawo. I Kato przyzwyczaił swych słuchaczów-senatorów do tego, że w jakiejkolwiek sprawie konsul przewodniczący prosił go o zdanie, kończył swą mowę słowami:

Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

(«A zresztą jestem zdania, że Kartago winna być zburzona»). Jednakże humanizm filhellenów przeciwdzia-