Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poeta z oburzeniem odepchnął namowy, przechowując wiarę dla dawnych ideałów i mówił:

......... W pokorze i wierze
Chrześcijanie palmę wynieśli ze zgonu
I z Bogiem w sercu szli dawni rycerze,
Zatknąć znak święty na murach Syonu.
A wy bez Boga, bez cnót, bez zapału,
Bez żadnej myśli dodatniej, przewodniej,
Wy karły, z piętnem podłości i zbrodni
Frymarkiem chcecie dojść do ideału?!
Do wielkich czynów — wielkich cnót potrzeba!
Pokory, aby dostać się do nieba!
Wam niegdyś bratnie Timura zastępy,
Znikły w pustyniach, pożarte przez sępy,
Bo zbrodnia krótko dzierży berło świata,
Bóg dobrej sprawie tylko da zwycięstwo.
Cóz wam zostanie?... Sława Herostrata!...
I wieczne... tak, wieczne przekleństwo!

Wiersz to najznamienniejszy ze wszystkich, jakie w tej drugiej dobie swego życia Zieliński utworzył; wyraża bowiem dobitnie stanowisko autora wobec nowych prądów społecznych, które pojął z najjaskrawszej tylko ich strony.
Inne poezye w tym czasie pisane, nie dotykają kwestyj bieżących, obracając się w kole pojęć moralnych ogólniejszego znaczenia. Najobszerniejszą z pomiędzy nich jest fantazya p. t. Pokusy. Autor za tło obrał ulubione sobie stepy, jeźdźca pędzącego na koniu, tak jak w „Kirgizie“. Jeździec tu, to jakby nowy Herkules na rozstajnych drogach, tylko, że przed nim stają nie dwie, ale cztery postaci, wabiąc ku sobie. Pierwsza od strony Wschodu