Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzy, bezbożników i innych epitetów, jakie tylko znajdują się w mowie hiszpańskiej.
— Czego wrzeszczysz — rzekłem — kiedy ci nikt nic złego nie robi? A że nie jesteśmy ani złodzieje, ani rozbójnicy, to masz najlepszy dowód, że ani ci włos z głowy nie spadnie, ani twoich rzeczy, które masz przy sobie, nikt ci nie ruszy.
Niewiasta jednak wrzeszczeć nie przestawała. To mnie nareszcie zniecierpliwiło.
— Słuchaj, babo — rzekłem groźnym tonem — jak mi wrzeszczeć nie przestaniesz, to cię każę wsadzić do lochu, i póty tam trzymać będę, póki się nie uspokoisz.
Kobieta, widząc, że jestem starszy, że moich rozkazów żołnierze słuchają i że łatwo mogę to wykonać, czem jej zagroziłem, uspokoiła się cokolwiek, ale nie przestała lżyć nas, mrucząc pod nosem.
Ponieważ zauważyłem, że głównie przeciw nam poruszały ją przekonania religijne, rzekłem:
— Słuchaj, my jesteśmy lepsi katolicy, aniżeli twoi współrodacy, bo my bezbronnych ludzi nie mordujemy, tak jak wasi, ostatniego kęsa chleba biednym nie wydzieramy, owszem, widząc was głodnych, gotowi jesteśmy tem, co mamy, z wami się podzielić, a nawet i ciebie, jeśli nie masz co jeść, nakarmić. Niepotrzebnie mieszkańcy tej wioski uszli przed nami, bo, gdyby pozostali, mchy im się złego nie stało, czego dowodem ich domy, które, jak były, tak i pozostaną przez nas nietknięte.
Te jednak argumenty nie przekonały baby. Mruczała wciąż jeszcze pod nosem. Trzeba było dowodów dotykalnych, by ją przekonać. Rozpiąłem więc kamizelkę i ukazałem jej na piersiach zawieszony szkaplerz i medaliki, a gdy ujrzała pierścień, na którym był wizerunek Madonny del Palar, umilkła odrazu i przeżegnała się.