Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w tej chwili jeden z moich wiarusów, najbliżej kapitana stojący, strącił mu pistolet bagnetem. Pistolet wypalił w górę; kula świsnęła nad naszemi głowami, a jednocześnie padł kapitan, ugodzony kulą od strzału niewiadomego. W tej chwili ta część komnaty, gdzie stał kapitan, ja i kobieta, tak się napełniła dymem od prochu, że przez kilka sekund nic widać nie było.
Cała ta scena trwała nadzwyczaj krótko, mniej czasu, niż potrzeba na jej opowiedzenie. Widząc leżącego i krwią zbroczonego kapitana, zakomenderowałem na żołnierzy francuskich, żeby go wyprowadzili i, jeśli można, ranę opatrzyli. Kapitan nie był zabity, tylko ciężko ranny; gdy go żołnierze wynosili, odezwał się do mnie:
— Ja nie umrę, dopóki się nie zemszczę. Ty mi drogo za to zapłacisz!
Mało zważałem na te słowa. Zwracając się do kobiety i zniżając moją szpadę, rzekłem:
— Senioro, jesteś ocalona.
Głos mój jakby ją wyrwał z chwilowej apatyi. Zwróciła na mnie przenikające spojrzenie i machinalnie wymierzyła pistolet w moje piersi. Stałem spokojnie.
Hiszpance, oczy zaszły łzami, upuściła pistolety na ziemię i padła na ciało leżącego przed nią starca.
Dałem znak moim żołnierzom, żeby wynieśli trupy i ustąpili z komnaty.
Hiszpanka, zdaje się, z początku sądziła, że nie wszystko stracone i że można jeszcze nieść pomoc starcowi. Ale, przekonawszy się, że w nim zgasła ostatnia iskra życia, oddała się najstraszniejszej rozpaczy.
Zaczęła szlochać, ręce łamać, rwać sobie włosy; z ust jej płynął potok wyrazów i najżywszego żalu i najdzikszej wściekłości. Rzucała przekleństwa na świat cały, a szczególniej na Napoleona, Francuzów i wszyst-