Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się na wyplecionym słomą stołku, dostarczonym mi przez klucznika.
Zasiadłszy więc przed stolikiem, na którym paliła się świeca, położyłem przed sobą zegarek, abym w każdej chwili mógł wiedzieć, która godzina, a oparłszy się o stolik rękoma i skłoniwszy na nie głowę, starałem się zasnąć. Było dopiero po dziesiątej, miałem więc przed sobą blizko dwie godziny do północy, przez które mogłem się oddać spoczynkowi.
Wino, którego sporą wypiłem szklankę, zaczęło na mnie działać. Uczułem w skroniach silniejszą i przyśpieszoną pulsacyę, jakiś stan błogiego rozmarzenia; do tego strudzony marszem i parogodzinną bezsennością, w krótkim przeciągu czasu zasnąłem.
Śniło mi się, że byłem w porcie Malagi i stałem nad brzegiem, a przede mną kołysała się łódka, w której siedziała Manuela, wzywając mnie do tej łodzi. Wioślarzy nie było żadnych, a łódź od brzegu była tak oddalona, że się dostać do niej nie mogłem. Kiedy tak chodzę nad brzegiem i biedzę się myślami, jakby temu zaradzić, łódź zaczyna się tymczasem coraz bardziej oddalać, maleje... maleje... i staje się w końcu tak drobna, jak wizerunek N. P. Maryi del Pilar, który miałem na pierścionku. Manuela przesyła mi zdaleka jakieś znaki, jakby pożegnania, i wszystko rozpływa się w błękicie.
Zbudziłem się. Biła właśnie wtedy jedenasta. Ten sen zaniepokoił mnie cokolwiek: wody, widziane we śnie, jak mi to niegdyś w domu matki objaśniano, miały niedobre znaczenie. Ale przypomniawszy sobie, że wyobraźnia moja tak była zmęczona owym planem ucieczki z Malagi z Manuelą, a ten sen był tylko powtórzeniem się tego planu z pewnemi modyfikacyami, uspokoiłem się wkrótce i sen na nowo skleił mi powieki.