Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez biedniejszą ludność zamieszkałą, wśród uliczek brudnych, krętych i wązkich, znacznie też jest oddalony od punktu, który zamieszkiwali małżonkowie d’Avilar; uważałem więc, że miejscowość dla tajemnej schadzki była dość zręcznie wybrana.
Przybywszy do owego kościołka na oznaczoną godzinę, zastałem ciche tylko nabożeństwo i niewiele słuchających go osób. Kilka kobiet klęczało na środku na rozesłanych matach. Stanąłem na boku przy jednym z bliższych wyjścia filarów, oczekując końca nabożeństwa. Po ukończeniu jedna z kobiet, czarno, ale bardzo starannie ubrana, w której łatwo poznałem donnę Izabellę, choć była zawoalowana szczelnie czarną jedwabną mantylą, przechodząc koło mnie, poruszeniem jej przesłała mi pozdrowienie, a wachlarzem dała lekki znak, ażebym szedł za nią. Będąc tak długi czas w Hiszpanii, znałem się już z tą manipulacyą i wiedziałem, że się zbliżać nie należy, tylko iść za osobą, która znak ten dała.
Donna Izabella szła, nie oglądając się; ja postępowałem za nią w pewnej odległości. Przeszedłszy tak kilka ulic, weszła w ciasny zaułek i zatrzymała się przed jednym domem niepokaźnej powierzchowności, obejrzawszy się na jedną i drugą stronę. Widząc mnie zbliżającego się, weszła do sieni; ja wszedłem za nią i znalazłem ją w końcu ciemnego korytarza, oczekującą mnie. Gdym się zbliżył, przywitała mnie uprzejmie, a rzekłszy: „Senior caballero, podaj mi rękę, będę ci przewodniczką w tych ciemnościach“, zaczęła ze mną wstępować powoli na wązkie schody, żadnym promykiem światła nieoświecone.
Wszedłszy tak na drugie piętro, zapukała do drzwi, które się natychmiast otworzyły. Weszliśmy do ciemnego przedpokoju, z którego wprowadziła mnie do niewielkiego saloniku, oświetlonego jednem tylko oknem i do-