Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/396

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i walcząc między sobą, przyczem niektóre padły martwe u jego nóg; po zabawie w piłkę na tronie Aleksandra zasiadła jakaś postać tajemnicza, przybrana w jego opończę i koronę, i na pytanie otaczających oznajmiła, że sam Serapis — miejscowy bóg śmierci — przysłał ją tutaj. Aleksander miał duszę niezłomną, lecz niepokoiły go złe przeczucia; otoczył się zgrają czarnoksiężników i zaklinaczy, ale pod ich wpływem czuł się jeszcze gorzej; coraz częściej odtąd ją! niepokój swój zagłuszać winem. Wtenczas właśnie druga część jego wojska, żeglująca morzem, przez Eufrates wróciła do Babilonu. Wielka była radość spotkania: Aleksander przewspaniałą ucztą ugościł junaków. Uczta trwała noc całą; o świcie król chciał udać się na spoczynek, lecz jeden z druhów uprosił go, aby przeucztował z nimi jeszcze i dzień następny. Aleksander ustąpił — i wpadł w gorączkę. Spalając się od pragnienia, żądał, aby mu dano wina; zaczęła się maligna, wszelki ratunek stał się niemożliwy.
Podczas jednej z pośród jasnych minut choroby ujrzał Aleksander współbojowników, w smutku okalających jego loże. Starego Parmenjona już nie bylo w ich gronie — sam ukarał go śmiercią w owych złych czasach, przed wyprawą na Indje; ale był wśród nich rozumny Ptolemeusz, wierny Seleukos, waleczny Antygon i jeszcze szereg innych, wszyscy czynni i potężni, jak wybrani... Aleksander bowiem potrafił dobierać pomocników. Jeden nich spytał konającego, kogo czyni następcą wśród swej drużyny — wszak dzieci własnych nie miał. Król z łoża agonji obrzucił ich badawczem spojrzeniem — nie, żaden wybór nie był tu możliwy. „Najgodniejszego” — odrzekł, i niebawem umarł (r. 323).
Cała nadzieja pokojowego rozwoju świata umarła wraz z Aleksandrem. Za życia wszystkich przygniatał potęgą swej osobowości: „ziemia milkła u nóg jego” — jak mówi Pismo. Gdyby był zdążył, jak ojciec, Filip, przeżywszy wiek swój, wychować syna-następcę, jedność jego światowego mocarstwa byłaby zapewniona. Ale nie, przekazał je «najgodniejszemu», za najgodniejszego