Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/362

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szkolę; była to słynna jego Akademja, która przetrwała chwalebnie dziewięć stuleci i przekazała imię swe różnorodnym a jednak pokrewnym instytucjom naukowym czasów nowożytnych.
W założeniu Akademja była czemś w rodzaju bractwa religijnego, poświęconego kultowi Muz i Charyt: boginie te słynęły jako inspiratorki, pojące myśl ludzką mądrością treści i pięknością formy, i służono im nietyle składaniem ofiar, ile dziełami Logos’u.
Platon jął tedy nauczać: ale czego uczył i jak? Czy znalazł wyjście z zaułka, w którym zabłąkała się jego myśl młodzieńcza?
Znalazł je, zaglębiwszy się w treść samej sprawiedliwości, czyli, co jest prawie tem samem, w treść samej cnoty. Ludzie, patrzący na rzeczy powierzchownie, wysławiają władzę ponad wszystko, wyobrażając sobie, że daje ona czlowiekowi szczęście; Platon atoli z nazbyt bliska przyjrzal się władzy Dyonizego syrakuzańskiego i jej szczęściu, aby dać się uwieść. Nad głową tyrana widział on ustawicznie wiszący symboliczny miecz Damoklesa. Wszelako Platon zajrzał w duszę posępnego władcy jeszcze głębiej, niźli on sam. Nietylko niebezpieczeństwa zewnętrzne zatruwały jego życie — jeszcze okropniej truł je żrący robak wewnętrzny niezadowolenia z siebie, nieufności, wyrzutów i niepokojów sumienia. Obok zaś tego władcy mrocznego stawił on świetlaną postać Archytasa z Tarentu, otoczonego miłością powszechną, męża prawego i sprawiedliwego, — i pytanie co do tego, co czyni człowieka szczęśliwym, rozwiązywało się samo przez się.
Czem dla ciała jest zdrowie, tem dla duszy jest cnota, uczył Platon. Ludzie zazwyczaj człowieka cnotliwego nagradzają miłością: nagradzają go swą laską: jeszcze lepiej. Ale najlepsza jest ta jasność wewnętrzna, to błogie samopoczucie, którem cnota sama nagradza człowieka cnotliwego; na tem właśnie polega jego szczęście. Człowiek cnotliwy będzie przeto zawsze szczęśliwszy od grzesznika; tak uczył Platon,