Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wziął do ręki jedną z odrzuconych waz.
— Zaczęto uganiać się za pstrokacizną. Nie daje im spokoju to, że Zeuksys maluje ściany i tablice zielonemi, żóltemi i innemi farbami. Nasza sztuka zginie, mówią, jeśli nie podążymy za nim. Dawajcie więc im zielone, żółte i tak dalej. Ale ci głupcy nie rozumieją, że nasza sztuka zginie właśnie wtedy, kiedy zacznie się uganiać za tem, co niedoścignione, że cała jej siła zawiera się właśnie w rysunku i tylko w rysunku... A oto jeszcze coś nowego. Patrzcie, co mi przywieźli z Tarentu. Jaka masa figur! Skąd Brygosowi z jego dwiema czy trzema figurami do tego sztukmistrza! W środku świątyńka, w niej Pluton i Persefona: a wokoło całe piekło z Erynjami i grzesznikami. A jak ci grzesznicy są namalowani, jak zgruba i niezdarnie! Zresztą, na cóż staranność? To technika przestarzała. Teraz potrzebne jest wrażenie, ze swej natury niewyraźne, a więc, niech żyje genjalna mazanina!
Artysta był tak poruszony, że żałowalem swego pytania. Zresztą czas bylo się rozstać, Filokomos naglił. Pożegnaliśmy się bardzo serdecznie.
W pracowni skończono pracę, zaczęto się już rozchodzić; młodzieniec powtórzył stryjowi polecenie malarza; zauważylem, że i ja już nie mam co robić (moi towarzysze od Midjasza poszli wprost do domu). Zacząłem się więc żegnać z gospodarzem, lecz ten mnie nie puszczał.
— Nie — rzekł: — puszczać gościa z pustemi rękoma, to nie po helleńsku.
Zaprowadził mnie do swej izby mieszkalnej i wydał polecenie co do wina i przekąski.
Opowiedziałem mu o skargach Midjasza, na co odrzekł:
— Co do pierwszego stylu, niepotrzeba się niepokoić: długo nie potrwa, a to dlatego, że te jaskrawe barwy mie znoszą wypalania, więc trzeba je nakładać na wazę już zupelnie wypaloną; będą się lupały, i publiczność przestanie kupować taki nietrwaly towar. Co