Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

najwięksi malarze nietylko w dziedzinie ceramiki, lecz i wogóle przecież innego malarstwa wówczas prawie jeszcze nie było.
Wziął do ręki dwie wazy.
— A oto wzory, według których pracował mój ojciec, Aglaofont Trzeci. Niektórzy uważają jego czas za okres rozkwitu; i rzeczywiście, rysunek jest jakgdyby piękniejszy, znika konwencjonalizm, oczy i faldy przedstawione są tak, jak każe przyroda. Ale malarstwo wazowe przestało odgrywać główną rolę; zjawili się Polignot, Mikon i inni, zaczęto malować ogromne ściany i to różnemi farbami, nasza sztuka zajęła skromnie drugie miejsce; to też jej artyści nawet przestali się podpisywać na swych dziełach.
Wtem skromnie wskazał ręką na szereg pięknych ksztaltów na ostatniej pólce.
— I oto nareszcie mój czas, czas Midjasza, którego będą nazywać Trzecim, jeżeli pamięć o nim dochowa się do potomności. A powiedzieć o nim wypadnie niewiele: pracowal w duchu ojca i był szczęśliwy, kiedy mógł się z nim porównać. Bo lepszym od najlepszego nie można być.
Oglądaliśmy uważnie ostatnią półkę: były tam roboty samego Midjasza, jego szkoly, jego wspólczesnych. Mimo wszystko, co mówil, podobały się one nam więcej od prac poprzedników. Lecz pociągala nas nietylko forma: milo bylo rozpoznać na wazach z czarnemi figurami sceny z eposu bohaterskiego, na naczyniach z czerwonemi figurami sceny z Eschyla lub Sofoklesa, na jednych i drugich obrazki z życia codziennego, nie wyłączając też scen z pracowni garncarskiej. Midjasz widocznie cieszył się naszem zainteresowaniem i nie odrywał nas od oglądania.
Lecz, skończywszy przegląd waz, stojących na półkach, zauważyliśmy kilka, jak gdyby odrzuconych, które stały pod półkami.
— A to co? — zapytaliśmy.
Midjasz wzruszył ramionami.
— To — rzekł — jest nowy styl. Nie widzieliście jeszcze? Przypatrzcie się.