Strona:PL Zieliński Grecja niepodległa.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

smakował przednio... zwłaszcza tym, którzy pili go, przewędrowawszy i niemal przebiegłszy osiem kilometrów, dzielących Ateny od Faleronu. Ale był to dopiero początek: po uśmierzeniu pragnienia następowała uczta, a potem odpoczynek. Odpoczynek, atoli, nie próźniaczy; te same staruszki, które szczęśliwych zwycięzców ugościły obiadem, bawiły ich potem bajkami... Spytacie jakiemi? Ależ takiemi samemi, jak i nasze: o babie-jadze (po grecku: o Lamji), o smokach, o śmiałych witeziach i pięknych królewnach. Ale opowiadały one także i o tem, jak królewicz ateński Tezeusz z pomocą królewny kreteńskiej Arjadny ocalił dwakroć siedem pacholąt i dziewcząt, wysłanych na pożarcie potwornemu Minotaurowi; jak Arjadnę wziął odeń Dionizos, jak wszyscy oni szczęśliwie wrócili do Faleronu, jak ich radośnie tam witano, i jak radość owa była zmroczona śmiercią starego króla Egeusza, który przez nieporozumienie uznał syna swego za straconego.
I otóż, młodzieńcy wypoczęli: teraz muszą powracać. — Tak, ale nie tak poprostu, krok za krokiem. Teraz po zwycięstwie, po posiłku i bajkach, sami oni czują się owemi pacholętami, które ongi były ocalone. W takiem samopoczuciu kroczą oni ku miastu. Na ich czele herold z wieńcem, za nim dwaj chłopcy z kiśćmi winogron, przyczem jeden przebrany za dziewczynę — to Dionizos i Arjadna; pozostaje siedmiu—tylu właśnie być powinno: owych młodzieńców ocalonych także było siedmiu. Radość, pieśni, tańce. Chwalą rozbrzmiewa imię Dioniza, Arjadny, Tezeusza — ale słyszeć się dają też i glosy żałoby, tony płaczu po zgonie posępnym starego króla Egeusza. Cieszą się młodzieńcy, cieszą się obywatele i obywatelki, spotykając ich na progu swych domostw: im także miło jest wspomnieć o Tezeuszu, o Arjadnie i o cudownem ocaleniu pięknej młodzi ateńskiej.
Ukończywszy winobranie, należało z jagód winnych wycisnąć, „wytoczyć” za pomocą „tłoczni” (lenos) ich sok i zakopać go w ziemi. „Święto tłoczni” (Lenaje) było przeto drugiem w szeregu świąt Dioniza; miało to wszakże swe strony niedogodne. Święta tego nie można obcho-