Przejdź do zawartości

Strona:PL Zapolska - Wodzirej T. 2.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Brylanty swym blaskiem zabijają wszystko, mając w sobie jakąś okrutną czystość skoncentrowanych łez nędzarzy całego świata.
Dokoła sali biegną galerye, drapowane biało i różowo, ubrane zielenią i pękami storczyków.
Filary podpierające te galerye mają na sobie plisowane powijaki różowe i gałęzie bluszczów, czerniące się na tém tle przejrzystem. Jest to banalna cukierkowa dekoracya sal balowych, ubranych gustem tapicerów o ciasnéj estetyce, i mająca w sobie sentymentalną miękkość tualet z czasów drugiego Cesarstwa. Jedynie tylko estrada, na któréj siedzą damy patronessy, udrapowana jest tkaninami kosztowniejszemi, pożyczonemi przez Dezyderego, lecz zawsze trzymanemi w tonach różowych, srebrnych i białych. I cała ta sala wygląda jak wielka sypialnia młodéj dziewczyny, przystrojona na wigilię ślubu.
Na galeryach tłok i wrzawa. Całe mieszczaństwo lwowskie, to uboższe, które nie mogło zdobyć się na kostiumy, wypełnia ciasne przestrzenie ganku, tłoczy się na ławkach i przybywa ciągle, bezustannie garnirując ściany mozaiką twarzy rozpływających się w téj górnéj wyżynie, jak gamma chromatyczna plam o mglistych i niewyraźnych barwach. Gdzieniegdzie migoce jasna tualeta kobiety, biały puch atłasowéj sortie de bal, okrywającéj zazdrośnie szczupłe ramiona młodéj panienki. Przeważnie jednak tualety są ciemne, surowe, wełniane. Wszystkie lornetki skie-