Przejdź do zawartości

Strona:PL Z rozmyślań Polaka.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobrze — rzekł Duch. — A ty skąd masz taką spuchniętą głowę? — zapytał Polaka.
— Myślałem przez całe swe życie nad pewną niezmiernie ważną kwestją — odrzekł Polak.
— Czy może rozwiązywałeś zagadnienia wszechbytu?
— Nie.
— To może pracowałeś nad sprawami technicznemi?
— Nie.
— Więc od czegóż ci głowa tak spuchła? — krzyknął zniecierpliwiony Duch.
A Polak odparł.
— Od ustawicznego myślenia nad tem, w jaki sposób możnaby otrzymywać jaknajwiększą zapłatę, przy jaknajmniejszym wysiłku.

8. CUDOWNY LEK.

Pewien Polak modlił się w kościele, błagając Pana Boga o jaki lek na szerzącą się w Polsce nędzę.
Prosił tak gorąco, iż zlitowało się serce Boskie i rzekł Pan:
— Bacz pilnie na ołtarz! Wypiszę tam dla