Strona:PL Z obcego Parnasu (antologia).djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Za nim bogate stanęły panięta,
Przy nim wokoło siedzą Pany Rada;
Z Wołoch hospodar; z Pomorza książęta,
Każdy wierności hołd królowi składa.

Słońce już błyska promieni ostatkiem
I wieczór cichy zeszedł na doliny;
Zaczekaj słońce! bo ty będziesz świadkiem
Wielkiéj i sławnéj w narodzie godziny.

Na białym koniu tam widać rycerza:
Cała pierś zbroi żelazem okryta,
Pogoń litewska ozdobą puklerza,
Z piór białych wieje na kołpaku kita.

Z obu stron jego Ukrainy dziatki,
Które wróg przeklął; dzielne atamany,
Bystre jak sokół, młode jako kwiatki,
Wiodły w okowach perekopskie hany.

Ledwie zobaczył to król August młody,
Że dzicz nie będzie łupić naszéj ziemi,
Ze łzą radości, bo pełen pogody,
Rzekł do rycerza wonczas słowy temi:

„Książe z Lubartów, Sanguszko Romanie,
Zacnego rodu! któż radość wypowié?
Czyż nam dzięk stanie? czy nam skarbów stanie
Za tę przysługę, coś oddał krajowi?”