Strona:PL Z obcego Parnasu (antologia).djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Taż sama pieśń w części zmieniona.




Noc była ciemna, a wiatr z niw szerokich
Z czarnemi chmury toczył liście w jary,
I miesiąc czasem z pod niebios wysokich
Liczył siedzące nad Bohem tatary.

Łuny daleko na górach błyskały,
Bo przy ogniskach śpiewali pohańce;
Lecz któż wypowie, jakie łzy wylały
Wzięte w niewolę chrześcijańskie brańce.

Z miasta Winnicy, co z bogactw sławione
Po wyspach zamki obronne stawiało,
Co się na górach rozpiąwszy w koronę,
Kwitło sadami, a w narodzie chwałą.

Zrobiła puszczę horda bisurmanów;
Krew ciepła lała się z kłębami dymu,
A lud nieszczęsny, dla mirzów i chanów
Po Czarnym szlaku pognano do Krymu.

Naonczas Roman w Żytomierzu siedział,
Gdzie na Ostrogu księżny sądził sprawę;
Gdy się o strasznéj téj wieści dowiedział,
Czując niedolę łudzi i niesławę,