Strona:PL Z obcego Parnasu (antologia).djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Głębokomyślny i naukowy,
Równał paznogcie, gadając z nim.
Obrońca prawa, czciciel swobody,
Wielce tu zbłądził w przedmiocie mody.


XXII.

Można być wcale rozumnym człekiem
I chcieć paznogciom piękny kształt dać,
Bo gdy daremną jest walka z wiekiem,
Hołd zwyczajowi despocie płać.
Żeby zazdrosnym nie dać pozoru,
Zawsze w ubraniu Eugeniusz mój
Pełen był wdzięku, gustu, wytworu,
I po pedancku traktował strój;
A potem, czemu sam ledwo wierzę,
Przed lustrem trawił godzin ze trzy;
Podobny lekkomyślnéj Wenerze,
On z ubieralni wychodził swéj,
Jak ta bogini, gdy w sukni męzkiéj
Krok na bal masek wiedzie zwycięzki.


XXIII.

Ale wspomniawszy o toalecie
Wedle przepisu ostatnich mód,
Chętniebym teraz w uczonym świecie
Obszerne o niéj rozprawy wiódł,
Choć to zuchwalstwa byłby krok wielki;
Toż opisywać mój zawód znów;