Ot leży z moich poległy rąk
Niszczyciel kraju, potwora sroga!
Wędrowcom teraz otwarta droga,
Bezpiecznym pasterz z trzodą wśród łąk;
Cudowny obraz na dzikiéj skale
Pątnik już zwiedza bezpiecznie wcale.”
Lecz mistrz, zwróciwszy nań wzrok surowy,
Rzecze: „Rycerskim iście czyn twój,
Bo męstwem zdobi się mąż krzyżowy,
A męstwa dowiódł w tobie ten bój.
Lecz mów, co pierwsze stanowi prawo
Tym, co za Pana walczących sprawą
Ozdabia krzyża świętego znak?”
Młodzian, rumieniąc się, schyla czoło,
Z zacną postawą odpowié tak:
„To posłuszeństwo; kto niém przejęty,
Ten tylko może nosić znak święty!”
„A tyś to święte, mój synu, prawo”
Rzekł mistrz „zuchwale zniweczyć śmiał,
„I zabronioną walkę ustawą
Stoczyć występny owładł cię szał.”
— „Sądź, Panie, lecz wiedz wszystko;” — mistrzowi
Rycerz poważnie znowu odpowié —