Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz jeśli tak było w istocie. to czemu nie wrócił się do niej?... Wszak była prawie już żoną jego... jej majątek miał go wkrótce zbogacić...
I umysł biednej kobiety błąkał się po manowcach, nie znajdując chwili spokoju. Przypuszczała wszystko, oprócz zdrady — i cierpiała strasznie...
Wreszcie siódmego dnia Tomas przyniósł jej wraz z gazetami list.
Panna Lizely pochwyciła kopertę, lecz ujrzawszy, że byłato karta z zawiadomieniem, chciała rzucić ją na bok nie otworzywszy nawet. Lecz ręka jej mimo woli rozdarła kopertę.
Spojrzała na kartę i oczy jej otwarły się szeroko... Trupia bladość powlokła oblicze — dreszcz przebiegł po całem ciele...
Przeczytała następujące wyrazy:

„Hrabia Paweł de Nancey ma honor zawiadomić Panią o ślubie swym z panną? Małgorzatą Bouchard, w Montmorencey.“

Panna Lizely sądziła, że śni... lecz odczytawszy dwa razy straszne słowa, szepnęła słabym głosem:
— Ah! podły!
I padła bez zmysłów na podłogę.


ROZDZIAŁ XVII.
Zgromadzenie

Po ślubie.
Opowiadane przez nas zdarzenia, bardzo szybko po sobie następowały. Trzy tygodnie zaledwie upłynęły, od pamiętnego zebrania wierzycieli, które służyło nam niejako za wstęp do tej opowieści.