Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wjeżdżało się do środka przez malenki zwodzony most i iście forteczną bramę, zaopatrzoną w kratę o wielkich kolcach.
Dwie maleńkie armatki z cynku — corocznie bronzowane — strzegły tej mikroskopijnych rozmiarów fortecki. »
Łuk frontowy ozdobiony był tarczą z kamienia, lecz niestety! po wystąpieniu prokuratora, pan Bouchard musiał kazać zatrzeć wyryty tami pierwotnie herb Montmorencych. Dziś zastępowały go białe niesymetryczne plamy.
Niewielki park otaczał pałacyk, Urządzenie i rysunek klombów i ulic były dziełem mistrza Warée, założyciela lasku Bulońskiego.
Piękne drzewa ocieniały zielone terasy, a z po za ruchomej osłoni z liści i gałęzi, widniały mury zameczku ozdobione koronkową ornamentacją gzymsów. Całość przypominała akwarelle mistrzów angielskich.,
— A co panie hrabio, ładnie tu? — rzekł Lebel-Girard.
— Istna dekoracja operetkowa... — odparł pan de Nancey.
W chwili, gdy powóz mijał most zwodzony i wjeżdżał w bramę, rozległ się odgłos trąbki myśliwskiej.
— Co to? — zapytał hrabia.
— Obyczaj średnio-wieczny, wskrzeszony przez mego przyjaciela Bouchard’a —.odparł śmiejąc się tapicer. — Szwajcar, którego wspaniały kostium i prawdziwie katedralną halabardę musiałeś p. hrabia zauważyć mijając bramę, daje znać o przybyciu gości... Trąbka zastępuje dzwonek...
— To bardzo zabawne! — zaśmiał się Paweł — Jeśli to małżeństwo przyjdzie do skutku, będę miał niepospolicie oryginalnego teścia!
Mikołaj Bouchard uprzedzony o arystokratycznej wizycie, która go miała spotkać, czekał tylko na odgłos trąbki, by wyjść na spotkanie gościa.
Wybiegł na platformę właśnie w chwili, gdy