Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest wolną i milionerką, może używać, a nawet i znależć męża... Bogata, młoda i piękna, niech tylko zechce przejechać się do kancelaryi mera, a znajdzie się nie jeden amator, który się tam z nią uda najchętniej i z radosnem uniesieniem, błogosławić będzie pamięci lorda Sudley’a, jako nalepszego z opiekunów. Amen!
Lebel-Girard kończąc swe zdanie, śmiał się serdecznie wielce zadowolony ze swej wymowy, która ufał, że mu się przyda kiedyś, gdy wybrany wójtem w Enghien lub co najmniej starszym ławnikiem. siłą słowa przeważać będzie szalą losów gminy.
— A pan hrabia — kończył po chwili — nigdy nie słyszał o pannie Lizely?
— Nigdy kochany panie. Lecz pańskie opowiadanie zaostrzyło tak moją ciekawość, że chętniebym pochwycił okazyę spotkania jej...
— Już to nie ja przedstawię jej pana hrabiego...
— Czemu?
— Gdyż będąc w przeddzień zawarcia związków małżeńskich, nie powinieneś pan wystawiać się na próbę, a tem samem narażać na szwank przyszłego spokoju i szczęścia mojej małej przyjaciółki Małgosi Bouchard.
— De Montmorency..., dodał Paweł z usmiechem.
— De Montmorency... powtórzył poważnie Lebel-Girard.


ROZDZIAŁ VII.
Mikołaj Bouchard (de Montmorency).

Willa, a raczej pałacyk pana Mikołaja Bouchard, była maleńką, lecz wierną miniaturką tych pięknych feodalnych zamków, które dotąd wieńczą wzgórza Turyngyi, panując nad okolicą, strzelają w niebo wieżycami z ołowiu.