Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

reklamę ustną w klubach i salonach, przyszło płacić, jak za te które drukują, byłbyś mi pan dłużnym okrągłą sumkę!.. Ale bądź spokojny — kończył śmiejąc się młodzieniec — reklamowałem cię przez przyjaźń i nic za to nie żądam.
— Chwała Bogu — pomyślał handlarz.
Skończywszy z głównymi wierzycielami, p. de Nancey, kolejno obliczył drobniejszych dostawców, co ujawniło, iż był dłużny wszystkiego razem 350,060 franków.
— To drobnostka,. jak widzicie panowie — kończył.
— Drobnostka! — zawołał jeden z obecnych.
— Spodziewam się — odparł hrabia.
— Miło nam dowiedzieć się, że powyższa suma stanowi dla p. hrabiego drobnostką. Dla mnie jednak i dla zebranych tu kolegów, każda najdrobniejsza sumka ma wartość i na odebraniu takowej, wiele nam zależy.
— Racya, Racya! — zawołali obecni.
Zachęcony ogólnem uznaniem, Lebel-Girard, który pierwszy głos podniósł, ciągnął dalej:
— Wdzięczni jesteśmy panu hrabiemu za jego przychylne wyrazy, tembardziej, że pochwały, które nam pan oddaje, pochodzą od prawdziwego znawcy. Staraliśmy się zawsze zadość uczynić wymaganiom szanownego klienta, na przyszłość też ofiarujemy swoje usługi lecz występując tu w imieniu zarówno swoim, jako i kolegów moich, ośmielam się przypomnieć p. hrabiemu, że czas drogi dla ludzi pracy, upływa. Times is money mówią słusznie anglicy. Więc kiedy jesteśmy w zgodzie, co do liczb, prosimy o łaskawe i jak najprędsze zakończenie dzisiejszego posiedzenia...
Lebel-Girard mówił, kładąc silny nacisk, na podkreślone przez nas wyrazy.
— Nie będziecie panowie długo czekać na żądane zakończenie — odparł spokojnie Paweł de Nancey. — Odczułem to dobrze, że od pewnego czasu,