Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gobert spuścił głowę. To niejasne zdanie pogrążało go w zadumę.
— Drugim z rzędu na mojej liście — ciągnął dalej p. de Nancey — jest nasz przyjaciel Lebel-Girard, wysokich zdolności, tapicer, który sztukę swoją podniósł do rzędu: sztuk pięknych! Najwspanialsze pałace w Paryżu, wzbogacone są jego dziełami i szczycą się tem! Jestem mu dłużny 60,350 fr. Nieprawdaż drogi panie?...
— Co do grosza tyle, panie hrabio! — potwierdził tapicer. — W tej sumie, mieści się już umeblowanie buduaru panny Cory Saphtier, i buduar damy z ulicy Bellechesse (której tu nie nazywam) zapłacony przez p. hrabiego w ¾ częściach. Mąż dopłacił resztę, nie domyślając się fortelu i winszuje dotąd żonie zmysłu praktycznego, który jej dopomógł takim tanim kosztem otoczyć się takim zbytkiem...
Lebel-Girard roześmiał się głośno, dwóch czy trzech z obecnych (ludzi żonatych) odpowiedzieli mu też śmiechem. Poczem tapicer mówił dalej:
— Mam przy sobie dokładny rachunek, przyjęty i podpisany przez p. hrabiego... mogę takowy zaraz: przedstawić...
Z, dziesięciu kieszeni, dziesięć rąk wydobyło pularesy...
Paweł powstrzymał zapadł ogarniający zgromadzonych.
— Chwila właściwa nie nadeszła jeszcze — rzekł — pozwólcie mi skończyć...
— Pan Anderson złotnik, a raczej mistrz nieporównany, dzisiejszy Benvenuto Cellini, udzielił mi kredytu na 53,220 fr. Jest to bardzo niewiele, gdy się pomyśli, ile to cudnych ramion, ile uszek czarownych, utoczonych szyjek przystrajają jego brylanty, perły i rubiny! Panu zawdzięczam, tyle wdzięcznych uśmiechów, i tyle powodzenia!... Wdzięczność moja nieda się wyrazić, wypłacić się panu nigdy nie zdołam!...
Dwuznacznik odczuli obecni. O czemże mówił