Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

List zawierał co następuje:

„Kochany hrabio i kuzynie!
„Czy nie zapomniałeś o swojej krewnej Blanche, tak wcześnie poślubionej, a wkrótce potem owdowiałej?

„Jeśli wykreśliłeś mnie z pamięci, pozwól, że ci się sama przypomnę.
Powróciwsy z Włoch, gdzie spędziłam lat kilka, dowiaduję się o twojem ożenieniu. Powiedziano mi, że młoda hrabina de Nancey godną jest ciebie.
„Pragnąc zbliżyć się do was — i jeśli pozwolicie, udam się wkrótce do Montmorency. Moja nowa kuzynka nie weźmie mi chyba za złe, że na chwilę przerwę wasze urocze sam na sam.

„Czekam odpowiedzi.
„Szczerze życzliwa
„Blanche Lizely”

— Któż to jest? — zapytała Małgorzata, oddając list mężowi.
— Urocza kobiecina, jeśli ją te lat kilka nie zmieniły...
— Czy młoda jeszcze?
— Ma pewnie dwadzieścia cztery lat wieku.
— Nigdy mi o niej nie wspominałeś...
— Gdybym cię chciał wtajemniczyć we wszystkie koligacje mojej rodziny, musielibyśmy spędzać dnie całe nad herbarzem i historją rodów szlacheckich, którą ty, moja droga, znasz o wiele mniej, niż nieboszczyk twój ojciec...
Małgorzata poczuła ukłócie, żywy rumieniec oblał jej lica.
— Cóż mam odpowiedzieć? — ciągnął dalej hrabia.
— Znasz przecież lepiej formy światowe odemnie — odparła młoda kobieta. — Zapewniam cię, że przyjmę jak najserdeczniej twoją krewną. Dosyć dla mnie, że należy do twojej rodziny, abym ją pokochała...