Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wprost do niego. Zachował jednakże tyle zimnej krwi, iż ze szczerem zdziwieniem spytał się:
— Czy to naprawdę do mnie się pan zwraca?... Wistocie, trudno mi w to uwierzyć....
— Jakto, czy to do ciebie? Ależ tak! Jeżeli wypadkiem nadzwyczajne podobieństwo w błąd mnie nie wprowadza!.... Wszak ty jesteś czeladnikiem ciesielskim? I nazywasz się Piotr Landry?...
— Ja się w samej rzeczy nazywam Piotr Landry, ale...
— Ale ty mnie nie poznajesz? — przerwał dziwny człowiek.
— Przyznaję się... i mógłbym przysiądz, że pana widzę po raz pierwszy w życiu...
— Wybornie! doskonale!... ja wiem dla czego to... Moje wąsy i moje faworyty są jedyną przyczyną, że cię pamięć zawodzi! Byłem ogolony jak panna w owym czasie od którego się nasza najszczersza przyjaźń datuje, i ty to dobrze powinieneś sobie przypomnieć, że przez lat dwa od 1836 do 1838 nie rozłączaliśmy się ani na jeden dzień i noc, tak byliśmy nierozerwalni że każdy mógł o nas powiedzieć: Ravenouillet i Piotr Landry, oto dwóch zuchów wybornie do siebie pasujących!... myślanoby że to dwaj bracia!
Cieśla zbladł jak śmierć, o mało nie stracił przytomności. Ale zbierając wszystkie siły wyjąkał głosem drżącym, któremu napróżno chciał; nadać spokój i stanowczość:
— Masz pan racyę, to prawda pamięć mnie zawiodła. Teraz poznaję pana...
— To szczęście! Byłem tego pewny!... Ale dlacze-