Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jego ekscelencya, przychylny niezmiernie pani hrabinie, miał zamiar zakomunikować jej to osobiście, zastanowić się wraz z nią nad pewnymi punktami i działać tylko pod jej wpływem. Zdaje mi się, że było to z jego strony bardzo szlachetnie i delikatnie. Że zaś pani hrabina, nie uważa za stosowne wtajemniczyć się, co niech już więcej o tem mowy nie będzie. Pan hrabia Ladonoff zostanie poprostu wezwanym do dyrektora policyi, a panią hrabinę, której czołobitność moją składam, zostawię w spokoju.
Baron de Hertzog uśmiechnął się, dygnął, znów się uśmiechnął, znów dygnął, złożył po raz ostatni rękę na sercu, wykręcił się na wysokich korkach balowych swoich trzewików, i zmierzył ku drzwiom.
— Panie baronie... — szepnęła Blanka śmiertelnie blada.
Prusaczek wykręciwszy się powtórnie na pięcie, stanął przed młodą kobietą.
— Mamże zaszczyt być przywołanym przez panią hrabinę? — zapytał.
— Czy telegram... o którym pan mówisz... zawiera w sobie... jakiś cień niebezpieczeństwa dla hrabiego.
— Depesza przepełnioną jest faktami, prawdziwymi czy fałszywymi, to już do mnie nie należy... Jego ekscelencya, powtarzam, miał zamiar przedstawić ją pani hrabinie, i polegać tylko na objaśnieniach, jakieby ona sama uznała za stosowne dać mu. Wszak to było całkiem naturalne... i uczciwe...
— Miałeś pan słuszność, panie baronie, nie porozumieliśmy się przed chwilą...