Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiadomości, że w merowstwie i w kościele wyszły jego zapowiedzi; Przypuszczano we wsi, że się ożenił powtórnie.
Widocznie włościanie z Lipowego dobrze wiedzieli o nieobecności pana de Nancey. Zresztą aleje w parku pozostające w największem zaniedbaniu, i wszystkie żaluzye w pałacu hermetycznie pozamykane, wskazywały, że mieszkanie pustką stoi.
Pan Laféne i Lebel Givard powrócili do Paryża.
Hrabia nie zjawił się tam, ale za to ofrankowany list z Niemczech, oczekiwał na wuja Alicyi. Pani Laféne nie mogąc się oprzeć podkopującemu zdrowie zmartwieniu, zachorowała. Niebezpieczeństwo groziło lada chwila, to też wzywano jak najspiesznej do powrotu jej męża.
W dwie godziny po odczytaniu tego listu, zacny człowiek, tak źle przez los wynagrodzony za całe życie poświęceń i pracy, utraciwszy nadzieję odszukania swej siostrzenicy i ukarania jej uwodziciela, powracał stroskany do Frankfurtu, z podwójną goryczą w duszy, z podwójną w sercu raną.
Gdzież podział się hrabia z młodą dziewczyną, podczas gdy szukano ich nadaremnie w Paryżu i w Normandyi.
Paweł, jakieśmy to wyżej powiedzieli, miał silne przekonanie, że pan Laféne będzie go ścigał, że go wyzwie, i uczyni wszystko co się da, dla wyrwania z rąk jego siostrzenicy. Wiemy również że młody człowiek, pomimo najstraszniejszych swych zboczeń, strzegł usilnie odwagę swej rasy, i nie cofał się nigdy przed spotkaniem.
Tym razem jednak uciekał; — ocean byłby nawet