Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wiesz, że to nie prawda! Wiesz, że godząc w nich wymierzyłem tylko sprawiedliwość!...
— Ja wiem, że byli niewinni!...
— Kłamstwo!... Znowu kłamstwo pani ich oskarżałaś przedemną!... Pani włożyłaś rewolwer do mojej ręki, szepcząc mi do ucha: Idźże pomścij się!...
Hrabina wzruszyła ramionami.
— Człowiek ten utrzymuje żem skłamała! Dalibóg skłamałam, ale nie dziś, wówczas to skłamałam. Pan sprawiłeś to, że pogardziłam sama sobą; a ja przysięgłam sobie, że świat pogardzi tobą! Ty zrobiłeś sobie ze mnie zabawkę jednogodzinnej fantazyi, a Małgorzata została twoją żoną! Wtedy przysięgałeś, że pańska żona zrobi z pana męża z którego szydzą, którego wytykają palcem! W tym celu próbowałam wszystkiego, tak, wszystkiego w świecie! Chciałam rzucić Małgorzatę w objęcia Rene! Małgorzatę zdradzaną przez męża, upokorzoną, deptaną nogami przez męża! Wszak to było łatwo nieprawdaż? Teraz wiedz pan, że mi się nie udało! anioł ten zanadto był czystym! Wszystko co zrobiłam było nadaremne! Zwyciężyła mnie bez walki! Nierozumiała nawet o co chodziło... Ah! Małgorzata należała do ciebie! całkiem do ciebie! tylko do ciebie! ciałem i duszą do ciebie! Myśl jej tobą tylko była przepełniona! Uwielbiała cię! To serce, które pan przedziurawiłeś kulami twego rewolweru nie było nigdy dla nikogo innego!... w niem twój tylko tkwił obraz! Pewna jestem, że umierając, mówiła jeszcze: A jednak kochałam go...
Paweł siny, że spuszczoną głową, z okiem błyszczącem, słuchał tych wyrazów, wreszcie podniósł głowę.