Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzieli jak pilno mi zmazać przeszłość hańbiącą mnie tylko!...
„Od was zależy dowieść mi, że przebaczacie zupełnie, bez goryczy... Dowiedziecie mi zaś tego nie inaczej jak przybywając tu na dzień i godzinę, w której reprezentat prawa i namiestnik Boży uczynią z waszej drogiej Alicyi hrabinę de Nancey...
„Przybędziecie nieprawdaż?..“
Kiedy Paweł skończył i wpuścił w obszerną kopertę ćwiartkę stemplowego papieru, zapełnionego podpisami i stwierdzeniami niemieckiej władzy, jakoteż list napisany przez siebie, podniósł oczy.
Młoda dziewczyna już nie pisała, lecz wsparta na ręku, zdawała się dumać.
— Skończyłaś, dziecko? — zapytał hrabia.
— Przed chwilą odparła Alicya.
— Przeczytasz mi to co napisałaś?
— Oh! z miłą chęcią, ale...
Młoda dziewczyna zawahała się.
— Ale? — odpowiedział Paweł z uśmiechem — więc jest ale?.,.
— Tak, maleńkie ale...
— Cóż takiego?
— Za wiele piszę w tym liście o tobie...
— No przebaczam ci z góry wszystko złe, co tam powiedziałaś o mnie...
— Słuchaj więc, ale nie patrz na mnie jak będę czytała... dobrze?
Paweł skinął potwierdzająco.