Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Racz pan powiedzieć mi, czy dziennik ów niemiecki znajduje się jeszcze w pańskiem ręku?
— Tak panie... czy życzysz pan sobie przejrzyć go?
— Tak jest... tak, pragnąłbym go przeczytać.
— I owszem, a nawet możesz pan zabrać go ze sobą, jeżeli się panu podoba...
Paweł znał cokolwiek język niemiecki, nie do tyla, aby módz wytrzymać w nim rozmowę, ale był wstanie przesylabizować drukowany artykuł.
Odczytał raz i drugi zwolna dwie szpalty tłomaczone przez „Figaro.“
— Nie było już żadnej wątpliwości. Nazwisko jego ortograficznie wypisane:
Graf von Nancey, znajdowało się w następującym frazesie:
„Policya wykryła, że ofiara zbrodni była prawą małżonką francuzkiego szlachcica, hrabiego de Nancey.
— Zatem pozwolisz mi pan zatrzymać ten numer? — rzekł Paweł.
— Zapewne, wszak miałem honor powiedzieć to już panu.
Serdecznie dziękuję — rzekł hrabia — ściskając rękę redaktora. Wierzaj pan, że niewymownie wdzięcznym ci jestem za to, co uczyniłeś dla mnie.
To mówiąc wyszedł i podążył do czekającego nań powozu.
Trzeba wierzyć, że w niektórych wypadkach najruchliwsza nawet fizyognomja, nie posiada dwóch rozmaitych sposobów na wyrażanie głębokiej radości i wielkiego smutku, jak również, że redaktorowie „Figara“ podpadają