Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na kilka tygodni. Dla tego też nie kazał bynajmniej przenosić mebli z willi z lasku Bulońskiego, a meble wynajęte u tapicera przy ulicy Bac, jakkolwiek wystarczające a nawet przyzwoite, miały pozór niesłychanie mieszczański.
Strona artystyczna w pokoju tym przedstawioną była pięknym fotogramem pana de Nancey, w ochotniczym uniformie adjutanta generała D... Alicya, pragnęła całą duszą posiadać portret hrabiego w tym kostyumie, który podług zdania młodej dziewczyny, czynił go jeszcze piękniejszym. Paweł chcąc zadość uczynić temu życzeniu, udał się do zręcznego artysty Reutlingera.
Szpada kawalerzysty i rewolwery zawieszone u spodu ramy, wyobrażały małe trofea.
— Więc zostawiasz mnie samą? — zapytała Alicya siedząca tuż obok drzwi, oświetlona padającemi wprost na nią słonecznemi promieniami.
— Dziecię najdroższe — odrzekł Paweł nachylając się ku młodej dziewczynie i do jedwabistej frendzli jej włosów. — Jeżeli obawiasz się, pozostanę...
— Tak jest, lękam się czegoś...
— A jednak żadne niebezpieczeństwo grozić ci tutaj nie może...
— Wiem, to też nie o siebie, ale o ciebie drżę, Pawle...
— Ależ droga moja Alicyo, zastanów się, że w Paryżu nie ma wojny, a do ruchawki mięszać się nie mam zamiaru, zapewniam cię... Kula która ugodziła we mnie, pochodziła przynajmniej od Prusaków!... Ta zaś którą