Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PRIAM
(zastanawia się)

Dziwna dłoń twoja jest w ujęciu.
Witając, chwytasz w pół tułowu
i skroń ku mojej chylisz twarzy...?

REZOS

Gdy przyjaciela Bóg nadarzy,
to ojce moi we zwyczaju
tak go witają.

PRIAM

Czemuż wczora
z daleka tylko na kolana
padłeś przedemną, kryjąc lico — ?

REZOS
(marszczy brew)

Nie kryłem nigdy lica chustą
przed nikim, — jeno w świętym chramie.
Przywiodłem świętość waszą w miasto
i tam ostawiłem przy bramie,
gdzie lud się zebrał wesoły
i będzie strzegł ofiary;
by, jak było rzeczono,
ofiarą sojusz uświęcono.

PRIAM
(niechętny)

Weź miejsce twoje znajome,
gdzieś z nami siedział wczora.
Ostaniemy tak w zadumie
do późnego gwiezdnego wieczora.
Niech nikt nie przerywa wrzawą,