Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
W DOMOSTWIE PRIAMA.
PRIAM
(w otoczeniu całej rodziny, pogrążony w głębokiej zadumie)
REZOS
(wchodzi)
(staje po chwili bezradny)
PRIAM
(po chwili dopiero dźwiga się z miejsca)
(podchodzi do Rezosa zdziwiony)
REZOS

Raz oto pierwszy ręce twoje
ujmuję w uścisk powitalny,
witaj monarcho.

PRIAM

Witaj mężu.
Miło mi twarz twą ujrzeć znowu
i znów do piersi mej przycisnąć
tę dłoń, — wczorajszy gościu miły.

REZOS
(nierozumiejąc)

Tak, to pragnieniem tylko było,
by jeszcze wczora zajść w te progi;
lecz mnie inaczej darzą Bogi.
Namioty Greków mię więziły
po czas aż Jutrznia weszła błysnąć.