Przejdź do zawartości

Strona:PL Wolski Włodzimierz - Poezye T. 2 (1859).pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Każdy pan brat czapkę zdjął,
Chłopek każdy w duszy klął.
Wielki Pan dość młody był,
Bladych lic, lecz pełen sił.
Nieraz kiedy bywał sam,
Myślał cóż że wszystko mam?
Jestem jak ten w polu bróg:
Wszystkich moich zabrał Bóg,
Świat w około i ja sam.
Na djabłaż mi to, co mam! —
Nie próżnował wina dzban,
Gdy tak myślał Wielki Pan.

A przy dworze owym żył
Stary szlachcic, w łaskach był.
Walny lizacz kuflów, mis,
Zwał się Wyga, herbu Lis.
Widząc, że tak panu czczo,
Myśli ja rozruszam go.
Rzekł więc: „Jaśnie Pan czy zgadł,
Jak na koncept dziwny wpadł
Cześnik? Aż mi szkoda słów!
Toć szlachciura mściwy ów,
Że mu chamów każem bić,
Jaśnie pana, łotr, śmie lżyć!“

— „Lżyć? Ej! myśl co mówisz Waść,
Boć co z reszty może spaść!“