Strona:PL Witosław Halek - Wieczorne pieśni.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


XLVIII.


Nie ten wielki, zdaniem mojem,
Kto się z olbrzymami mierzy:
Lecz kto w sercu zwiedzion swojem —
Losom się nie przeniewierzy.

A miłości kto złorzeczy,
Ten nie poznał jej ni razu,
Miłość jadem nie kaleczy
I przebacza sercom z głazu.

Jeno ci miłości godni,
Co w ofierze się nie lenią;
Ale czegoż ci chcą od niej,
Co się tylko sami cenią!

Gdyby wyrok tajemniczy
Żądał z życia mego dani,
Jak baranek ofiarniczy
Na stos szedłbym spłonąć dla niej.




XLIX.


Miłość — to twój, o Boże! cud,
To cenny dar z Twej dłoni...
W niwecz by świat rozpadł się wprzód,
Gdyby nie dążył do niej...